Lublin, wesołe miasteczko. Czasem kojarzące z pejoratywnym wydźwiękiem „Polski B”. Wzrasta we mnie bunt, wewnętrzna krytyka nakazująca mi zaprotestować.
Wychodzę na mównicę i wołam: Szanowni Państwo, długo czekaliśmy na ten moment. Udało się. W końcu pojawiliśmy się w maratońskiej agendzie. Wysiłkiem Władz i organizacji pozarządowych które postawiły krzewić idee zdrowego stylu życia. Cel niewątpliwie chwalebny i słuszny. Zważywszy na fakt że media przy udziale naszych parlamentarzystów z każdego dochodzącego przekazu wołają o „Przebudzenie – Obudzenie”. W tym momencie prezes Jarosław nakazuje mi by podjąć to wyzwanie. Uwiedziony tą płomienną myślą prezesa i siłą jego autorytetu, tak właśnie zamierzam uczynić. Nie mogę się oprzeć i jak zwykle zagłębiam się dalej w nurt myślowy naszych polityko-propagatorów sportu. A tam wielki reportaż z nomen omen „Marszu Obudź się Polsko”. Coraz bardziej wzrasta we mnie energia i siła na mały marszo – bieg. Wracając do Lubelskiego Maratonu. Lublin największe miasto w Polsce na wschód od Wisły… – już te słowa oddają wszystko a Maraton jest tylko ich dopełnieniem. Lublin wchodzi do gry, Lublin pokaże swój biegowy potencjał, Lublin ma swój biegowy X factor. Nie zwlekajcie i już teraz zacznijcie zapisy do „Drugiej Lubelskiej Dychy”, zawodów mających na celu integrować i pozyskiwać coraz szersze grono społeczności lokalnej, szerzej – ogólnopolskiej. Poniżej odsyłam do linku zapoznawczego z wyżej opisanym przedsięwzięciem.
Kończąc swój tekst z przestrzeni pokoju nachodzą mnie kolejne apele o Przebudzenie – Obudzenie. Już dalej nie mogę, sięgam po buty, zakładam pulsometr i ruszam. Panie prezesie dziękuje. Wychodzę na marszobieg. I jak tu nie ufać politycznej perswazji. Zamykam komputer i wyruszam na małą pętelkę. Parafrazując jedną z myśli naszych polityków mam nadzieję że po powrocie do domu zdołam zameldować sobie wykonanie zadania. Na dzisiaj to jest 12 km czego i wam drodzy czytelnicy życzę. Przebudzajmy i budźmy się, biegać zawsze warto.
PS. Szykując się do wyjścia postanowiłem zajrzeć na jeden z portali a tam Wielkimi Literami wołający tytuł „Premier proponuje liderom wszystkich partii bieg”. Janusz Palikot mówi że woli marszobieg. Cokolwiek, ważne że idee maratońskie są im bliskie.