fbpx
Pozostałe

Maratoński list otwarty do PZLA

Akcja "Iwona, Artur i Mariusz na Igrzyska w Londynie", nabiera rumieńców. Aktualnie w akcję jest zaangażowanych kilka poczytnych mediów w Polsce.
maratonski list otwarty do pzla 01 01

Akcja “Iwona, Artur i Mariusz na Igrzyska w Londynie”, nabiera rumieńców. Aktualnie w akcję jest zaangażowanych kilka poczytnych mediów w Polsce, dyskusja nabiera tempa, a sam temat budzi wiele emocji. Poniżej prezentujemy list otwarty do PZLA, autorstwa pana Marcina Żuka. 

Warszawa, 25 kwietnia 2012 r.

 MARATOŃSKI LIST OTWARTY

DO: Zarząd Polskiego Związku Lekkiej Atletyki

DW: Polski Komitet Olimpijski, Ministerstwo Sportu, Polska Agencja Prasowa, Redakcja Sportowa Telewizji Polskiej S.A.

OD: Marcin Żuk

Szanowni Państwo,

15 kwietnia 1896 r. Spiridon Louis otrzymał z rąk króla Jerzego medal olimpijski, dyplom i oliwną gałązkę, sprowadzoną z Olimpii. Tym samym stał się pierwszym zwycięzcą biegu maratońskiego ery nowożytnej, a legenda Filippidesa niosącego Ateńczykom wieść o zwycięstwie pod Maratonem stała się żywą sportową inspiracją dla przyszłych pokoleń biegaczy.

Dokładnie 116 lat później – 15 kwietnia 2012 r. w trzech różnych miejscach Europy – czterech polskich zawodników: Błażej Brzeziński (Łódź), Arkadiusz Gardzielewski i Artur Kozłowski (Wiedeń) oraz Mariusz Giżyński (Rotterdam) podjęło sportową walkę z morderczym dystansem 42 km i 195 m, aby zdobyć kwalifikację olimpijską do Londynu. Wszyscy wymienieni zawodnicy ukończyli swoje biegi, a trzech z nich poprawiło, i to znacznie, rekordy życiowe. Dla przypomnienia krótka tabela tegorocznych wyników polskich maratończyków, którzy przełamali barierę 2:12:00 przedstawia się następująco:

  • Henryk Szost 2:07:39 (dotychczasowy rekord 2:09:39)
  • Artur Kozłowski 2:10:58 (2:14:01)
  • Mariusz Giżyński 2:11:19 (2:12:34)
  • Arkadiusz Gardzielewski 2:11:34 (2:13:07)

Powyższe oznacza, że polskie bieganie długodystansowe wzniosło się na poziom, o którym jeszcze niedawno mogliśmy jedynie pomarzyć. Posiadamy obecnie grupę zawodników, którzy są ścisłą czołówką europejską i szeroką czołówką światową, a tym samym mogą w przyszłości walczyć o medale na imprezach mistrzowskich. Najbliższa z nich to Igrzyska Olimpijskie w Londynie.

Nie chcę oceniać, choć może w przyszłości należałoby wyjaśnić genezę decyzji, dlaczego i na podstawie jakich kryteriów PZLA ustalił maratońskie minimum kwalifikacyjne na poziomie 2:10:30, który to wynik jest niemal ewenementem w skali międzynarodowej. Ogromna większość liczących się europejskich federacji ustaliła poziom na 2:12:00, co zresztą było pułapem obowiązującym Polaków do Igrzysk w Pekinie. Na dziś takim właśnie wynikiem legitymuje się 4 naszych maratończyków, a może się to jeszcze zmienić, bowiem w najbliższą niedzielę w Dusseldorfie o swoją życiówkę i kwalifikację do Londynu powalczy jeszcze Marcin Chabowski.

Mając świadomość przed jaką szansą stoi Polska nie mogę milczeć. Jako Polak, jako kibic, jako podatnik i jako biegacz amator, kieruję do Was – Zarządu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki – niniejszy list otwarty. Czynię to jednak przede wszystkim jako Mistrz Polski i zdobywca Pucharu Polski w bowlingu, sędzia bowlingowy i były działacz sportowy – Kapitan Sportowy Sekcji Bowlingu i członek Zarządu Polskiego Związku Kręglarskiego. Niestety bowling jest dyscypliną, która nie występuje w programie Igrzysk, wobec czego nie będzie mi dane nigdy poczuć olimpijskich emocji. Jako biegacz amator i zdobywca Korony Maratonów Polskich, mając doświadczenie sportowe i organizacyjne, apeluję do Was Drodzy Działacze PZLA, wśród których jest wielu byłych sportowców, aby rozważyć decyzję o wysłaniu do Londynu trzech Polaków. Uważam, że powyższe nie jest jedynie sprawą danej konkurencji i nawet sprawą jednej dyscypliny, jaką jest lekkoatletyka. Olimpijska idea, której Igrzyska są uosobieniem, niesie bowiem ze sobą nadzieję, energię, siłę, radość oraz motywację do pracy i treningu, zaś uczestnicy sportowych zmagań są bohaterami dla kibiców, co zresztą wskrzesiciel Igrzysk nowożytnych – baron Pierre de Cubertin zakładał, realizując swoją szaloną wtedy, wydawałoby się, wizję.

W mojej opinii na pewno jest czas, raczej są środki i zakładam, że także jest dobra wola, aby polskie bieganie długodystansowe było reprezentowane w Londynie przez trzech bardzo dobrych i perspektywicznych biegaczy, dla których ten start będzie ogromną motywacją i, w co głęboko wierzę, w przyszłości przyniesie Polsce wymierne efekty w postaci sukcesów międzynarodowych. Warto w tym momencie odnotować, że wspomniany przeze mnie na początku listu Spiridon Louis nie wypełnił pierwotnego limitu uprawniającego do startu w Igrzyskach, gdyż zabrakło mu 27 sekund. Szansę, którą jednak dostał, wykorzystał – jak wiemy – znakomicie. Czerpmy zatem wzorce z najlepszych możliwych obszarów.

Apeluję do Państwa, aby przedmiotowe zagadnienie poddać jeszcze raz wnikliwej analizie. Jeśli w jej wyniku do Londynu pojedzie trzech polskich maratończyków, to kibice, którzy – jak zapewne wiecie – nazywają często nas działaczy „Borowymi Dziadkami”, będą mogli tym razem z pełnym przekonaniem skrót BD rozwinąć i powiedzieć: „Brawo Działacze”! Serdecznie właśnie tego Wam życzę. Pamiętajmy – to my działacze jesteśmy dla sportowców i kibiców, a nie oni dla nas.

Ponieważ sprawa kwalifikacji olimpijskich nie jest jedynie wewnętrzną sprawą związków sportowych, ale sprawą niemal narodową, to niniejszy list kieruję również  do wiadomości Polskiego Komitetu Olimpijskiego i Ministerstwa Sportu, ale także Polskiej Agencji Prasowej i redakcji sportowej Telewizji Polskiej S.A.

Zakończę tak jak rozpocząłem – powrotem do korzeni. Otóż starter pierwszego biegu maratońskiego – major Georgios Papadiamantopoulos przed wystrzałem powiedział do ruszających na trasę zawodników następujące słowa: „Panowie, pomyślcie o swoim kraju, pomyślcie o fladze na środku stadionu. Ta flaga chce abyście byli dla niej honorowi. Hura dla Waszego kraju, hura dla igrzysk olimpijskich!” Jakże aktualne!!!

Ze sportowym pozdrowieniem

Marcin Żuk

PS. Przywołane przeze mnie argumenty skupiły się na męskim bieganiu. Ale z pewnością analiza minimów dotyczy także kobiet. W jej wyniku do Londynu mogłaby (i powinna) także pojechać Iwona Lewandowska, której do minimum zabrakło mniej niż minutę, a rekord życiowy poprawiła aż o 11 minut! Tym samym wspomogłaby Karolinę Jarzyńską, która minimum już uzyskała. A zatem piątka Polaków w Londynie! Czemu nie!?

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Co jeść żeby lepiej funkcjonowały stawy? Czy glukozamina pomaga? - Poradnia Biegacza
Następny wpis
Jak dojść do formy po ciąży?

Powiązane artykuły

Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu