Spis treści
Życie w dzisiejszej rzeczywistości stanowi poważne wyzwanie nawet pomimo tego, że nie musimy walczyć oko w oko z drapieżnym zwierzem oraz pieszo pokonywać dzikich ostępów.
Stanowi wyzwanie ponieważ dzisiejszy wróg jest niewidoczny, niby w zasięgu wzroku ale niewidzialny. Mówi się, że największym dokonaniem diabła było wmówienie ludziom, że nie istnieje. Jeżeli przenieślibyśmy ten aforyzm na grunt współczesności moglibyśmy dostrzec, że nasi przodkowie pomimo, iż żyli w niesprzyjających czasach, to jednak “oponenci” nie byli tak liczni. Dlaczego w takim bądź razie pomimo, że mamy takie zaawansowanie technologiczne, odpowiednią wiedzę na temat warunków zachowania zdrowia – niszczą nas niewidzialni wrogowie – choroby cywilizacyjne. Cóż to w ogóle jest, skąd się to wzięło i jak im zapobiegać?
Choroby cywilizacyjne – globalnie szerzące się, powszechnie znane choroby, spowodowane rozwojem cywilizacji. Częstotliwość ich występowania zależy od stopnia rozwoju cywilizacyjnego społeczeństwa. Nie ma dokładnego podziału i nie można jednoznacznie powiedzieć czy dana choroba jest choroba cywilizacyjną. Jednak udowodnione jest, iż niektóre z nich są następstwem niewłaściwego trybu życia. Poniżej opisujemy dwie wybrane, które jednoznacznie są sumą naszych “złych uczynków względem samego siebie”.
Nadciśnienie tętnicze
Jest to choroba układu krążenia, która charakteryzuje się stale lub okresowo podwyższonym ciśnieniem tętniczym krwi.
Nadciśnienie, aż do chwili wystąpienia powikłań, zwykle przebiega skrycie. Podwyższone wartości ciśnienia tętniczego wykrywane są w wyniku rutynowego badania lekarskiego bądź incydentalnym pomiarem.
Przez wiele lat istniejącemu nadciśnieniu mogą nie towarzyszyć żadne objawy. Jeśli już wystąpią, są one mało charakterystyczne: bóle głowy, nadmierna pobudliwość, bezsenność, łatwe męczenie, czasem uczucie kołatania serca, zaczerwienienie twarzy, szyi, klatki piersiowej (zwłaszcza przy dużym wzroście ciśnienia).
U niektórych chorych nadciśnienie może mieć charakter chwiejny i nie powodować powikłań narządowych przez długi czas, natomiast u innych od chwili rozpoznania ma charakter utrwalony i wcześnie prowadzi do owych powikłań.
Zapobieganie nadciśnieniu
Zmiana stylu życia istotnie obniża wartości ciśnienia tętniczego u osób z ciśnieniem podwyższonym i prawdopodobnie może zapobiegać rozwojowi choroby u osób, które mają do niej genetycznie uwarunkowane skłonności. Elementy leczenia niefarmakologicznego to: normalizacja masy ciała, przestrzeganie odpowiedniej diety, w tym nienadużywanie alkoholu i soli, ograniczenie spożycia tłuszczów, zwłaszcza nasyconych, zaprzestanie palenia tytoniu i zwiększenie aktywności fizycznej.
Łącznie interwencje niefarmakologiczne zmniejszają 5-letnią zapadalność na nadciśnienie tętnicze o 50%.
Normalizacja masy ciała
W świecie zachodnim 30-65% chorych cierpiących na nadciśnienie tętnicze jest otyłych. Przeciętnie na każde 10 kg masy ciała ponad prawidłową, ciśnienie skurczowe wzrasta o 2-3 mmHg (a nawet 5-20 mmHg) a rozkurczowe o 1-3 mmHg. Dowiedziono, że utrata nadmiernej masy ciała jest skuteczna nie tylko jako metoda obniżenia już podwyższonego ciśnienia, ale także jako prewencja pierwotna (czyli zapobieganie wystąpieniu nadciśnienia u osób dotychczas zdrowych). Połączenie niskokalorycznej diety i ćwiczeń fizycznych daje lepsze efekt niż każda z tych interwencji osobno.
Ponieważ u osób w średnim wieku masa ciała zwiększa się stopniowo (o 0,5-1,5 kg/rok), za cel można przyjąć jej stabilizację.
Aktywność fizyczna
Wykazano że aktywność fizyczna może obniżyć wartość skurczowego ciśnienia tętniczego o 4-9 mm Hg. Zwiększenie aktywności fizycznej pomaga również zredukować nadwagę, poprawić ogólną wydolność ustroju i zmniejszyć umieralność.
Zaleca się umiarkowane, regularne ćwiczenia aerobowe, takie jak szybki marsz, pływanie, jazda rowerem przez co najmniej 30-45 minut w większości dni w tygodniu. Intensywne ćwiczenia izometryczne (jak podnoszenie ciężarów) mogą powodować duży wzrost ciśnienia i są przeciwwskazań. Taki sposób postępowania jest bezpieczny u większości chorych z nadciśnieniem tętniczym. Osoby z ciężkim nadciśnieniem lub chorobami towarzyszącymi powinny zwiększać wysiłek fizyczny pod kontrolą lekarską.
AACE podkreśla, że u osób aktywnych fizycznie mniejszy jest także przyrost ciśnienia krwi związany z wiekiem.
Otyłość
Patologiczne nagromadzenie tkanki tłuszczowej w organizmie, przekraczające jego fizjologiczne potrzeby i możliwości adaptacyjne. Za otyłość uważa się (med. stwierdza) jeżeli tkanka tłuszczowa stanowi więcej niż 20% całkowitej masy ciała u mężczyzn i 25% u kobiet.
Nie tylko ilość, ale również rozmieszczenie nadmiernej ilości tkanki tłuszczowej ma znaczenie. Zgromadzenie tkanki tłuszczowej w jamie brzusznej nazywa się otyłością brzuszną (otyłość androidalna) ma większe znaczenie patologiczne niż równomierne rozłożenie lub podskórne zgromadzenie tkanki tłuszczowej.
Stwierdzono, że otyłość zwiększa ryzyko zapadania na niektóre z chorób i zwiększa śmiertelność. Wyjątkowo duża otyłość prowadzi do niepełnosprawności.
Nie trzeba chyba tłumaczyć skąd bierze się otyłość. Nadwyżka spożytych kalorii nad jej wydatkowaniem powoduje obrastanie w tłuszczyk, a tu dopiero zaczyna się równia pochyła, po której nasza osoba zaczyna staczać się ku niebytowi. Podjęcie skutecznej interwencji tj. odpowiednia dieta plus umiarkowana aktywność fizyczna to klucz do sukcesu, to klucz ku dłuższemu życiu w poczuciu zadowolenia.
Na dwa z postawionych trzech pytań uzyskaliśmy już odpowiedź. Pora na trzecie.
W wysoko rozwiniętych gospodarczo krajach, inwestycje państwa na profilaktykę są bardzo wysokie. Przekłada się to na obniżenie kosztów leczenia, ponieważ szybkie zdanie sobie sprawy z grożącego niebezpieczeństwa jest wysoce skuteczną metodą na podwyższenie skuteczności podjętego leczenia. Jak to ma się jednak do tematu tej dywagacji? Tu zmierzamy do meritum. Przedstawiłem Wam drogie leniuchy niebezpieczeństwa jakie Wam grożą i powinniście to potraktować jako “badania przesiewowe”, ewentualnie system wczesnego ostrzegania. Jeżeli jesteś już świadomy płynących z bezruchu zagrożeń to teraz będzie z górki.
Mając lat 20 jesteśmy świeżo po szkole średniej. Część z nas idzie jeszcze na studia, a część rozpoczyna “normalne życie”. Praca, rodzina, obowiązki, stresy dnia codziennego nie robią na nas większego wrażenia. Natłok spraw do załatwienia nie przytłacza nas zbytnio, bo jesteśmy silni, hardzi. Wychowanie fizyczne, jakie by tam nie było w tych szkołach, z których dopiero wyszliśmy utrzymywało nasze ciało w ryzach. Na tym dorobku “przejedziemy” jeszcze kilka następnych lat…
Mija nam 30 rok życia. Mamy za sobą 5, 10 lat pracy. Już nic nie jest takie samo jak kiedyś. Jesteśmy jakby ociężali, siedzący tryb życia dodał nam tu i ówdzie kilka kilogramów, co powoduje, że częstokroć nie nadążamy za przyspieszającym tempem życia. Dla wielu w tym miejscu jest już nie po dordze: pęd życia, niesamowite tempo – nie nadążamy za tym. Na to nakładają się dodatkowo drobne – póki co – problemy zdrowotne. Nie potrafimy podbiec 200 metrów do uciekającego sprzed nosa tramwaju czy autobusu, bo dostajemy zadyszki i charczymy niczym miech kowalski, ale…
… no właśnie ale chcemy wreszcie to zmienić, chcemy wrócić do glorii i chwały dwudziestolatka, bo na ocknięcie się nigdy nie jest za późno. Z pewnością powyższy słowotok można przyjąć do siebie, choć dla wspomnianych grup może jeszcze nie być wystarczająco przekonujący. Gdybyście do tego dołożyli czterdziestolatków i ich sumę złych nawyków to lampka zajarzyłaby się nieco jaśniej, ale nie o to mi chodzi, ponieważ 40-latek, który nic sobie nie robił z poszanowania własnego zdrowia, raczej w tym momencie za wiele nie może wymagać od swojego ciała. On już musi rozpocząć kurację pod okiem lekarza. Ja nie podjąłbym się “reanimacji” i aplikowania mu dobrych rad na swoje ryzyko. Czy chcesz do tego dopuścić?
Śmiało można rzec, iż do 20 roku życia sprawnością twą steruje instytucja, jednak później należy osobiście o to zadbać. Dlatego przebudźcie się i zacznijcie cokolwiek robić w kierunku poprawy jakości swojego życia. Nie trzeba od razu trenować do maratonu, choć zapewne w późniejszym okresie samo przyjdzie Wam to do głowy. Każdy kto przeczyta ten artykuł niech pomyśli ile zna osób, które można by wpasować w okowy tych przemyśleń: najlepszy przyjaciel, przyjaciółka, brat, siostra, szwagier… Wymieniać można bez końca, jednak nie poprzestańcie na tym – dajcie upust swej determinacji i zaciągnijcie te osoby przed monitor – choćby siłą – niech poczytają co im grozi. Może tym sposobem uratujecie lub przedłużycie komuś życie? Czy nie warto jest spróbować?