Inspiracji było równie dużo jak przeciwności. Aby dobrze odpowiedzieć na to pytanie trzeba cofnąć się o kilka lat i odpowiedź zacząć od tego, że biegam od niedawna (1,5 roku). Gdyby ktoś zapytał mnie 2 lata temu, czy pójdę z nim pobiegać najprawdopodobniej zareagował był krótkim „Żartujesz sobie…?”. Nie oznacza to jednak, że byłem wtedy całkowicie „antysportowy”. Od najmłodszych lat uwielbiałem jazdę rowerem, pływanie, koszykówkę i sporo innych dyscyplin…ale bieganie?!
Inspiracji było równie dużo jak przeciwności. Aby dobrze odpowiedzieć na to pytanie trzeba cofnąć się o kilka lat i odpowiedź zacząć od tego, że biegam od niedawna (1,5 roku). Gdyby ktoś zapytał mnie 2 lata temu, czy pójdę z nim pobiegać najprawdopodobniej zareagował był krótkim „Żartujesz sobie…?”. Nie oznacza to jednak, że byłem wtedy całkowicie „antysportowy”. Od najmłodszych lat uwielbiałem jazdę rowerem, pływanie, koszykówkę i sporo innych dyscyplin…ale bieganie?!
To można właśnie uznać za jeden z argumentów, który pchnął mnie w kierunku biegania. Pokonanie czegoś, co zawsze uważałem za niewykonalne. W okresie „niechęci” do biegania miałem okazje być na kilku imprezach biegowych, jako przypadkowy widz – zaprzestałem przełączania transmisji z zawodów, (co dawniej czyniłem uważając, że są mało interesujące) i zacząłem zastanawiać się: „co skłania tych ludzi do ciągłego biegu?”. Później doszedł kolejny powód – nadwaga i ogólne osłabienie kondycji wynikające z lenistwa i fatalnej diety.
Może to zabrzmi banalnie, ale postanowiłem wstać pewnego dnia rano z łóżka i całkowicie zmienić swój tryb życia. Mimo komentarzy z wielu stron, że tak się nie da itp.… MNIE SIĘ UDAŁO! Po pewnym czasie straciłem ponad 20 kg wagi, doszedłem do formy, której nigdy w życiu nie miałem wcześniej (a jestem młodym człowiekiem, mam teraz 24 lata). Naturalnie nie wynikało to tylko i wyłącznie z biegania, również z diety oraz innych ćwiczeń, jednak bieganie miało tu większe znaczenie niż tylko czyste spalanie kalorii. Dość szybko zrozumiałem, co czują ludzie, którzy w moim wcześniejszym odczuciu biegają bez celu. Cała cześć „filozoficzna” sensu biegania, której nie rozumiałem zaczęła wpływać na to jak postrzegam codzienny tryb życia, a raczej to, że sami je sobie niszczymy.
Wiem, że powyższy tekst brzmi dość „górnolotnie”, ale w rzeczywistości sprowadza się do codziennych zachowania jak np.: „kurcze, ale mam ochotę na pączka… tylko, że on ma 500 kalorii, a to 40 min biegu…mmm… to nie!”. W późniejszych etapach myśli się już „Nie chce oglądać TV, wolę iść pobiegać!”. Dlaczego? Ponieważ w trakcie biegu odczuwamy „wolność”, której nie dostaniemy w żadnej innej czynności. Tylko my, trasa, natura i myśli.
Mimo iż wiele osób, które zaczynają biegać planują robić to wyłącznie dla poprawy kondycji i zdrowia, jednak i oni w niedługim czasie zrozumieją, że bieganie oferuje o wiele więcej!
Dla mnie piękny w tym sporcie jest brak ograniczeń – nie ważne czy masz 10 lat czy 100, jaką masz kondycje, ile masz czasu, pieniędzy, jakiej słuchasz muzyki – każdy może biegać. Chcesz przebiec półmaraton? Myślisz, że nie dasz rady? TO ZASKOCZ SIEBIE I DAJ RADĘ! Mnie się udało to Tobie również się uda! Bieganie to właśnie pokonywanie swoich słabości, walka z samym sobą – nie łatwa, ale dająca mnóstwo satysfakcji.
Nic cię nie hamuje przed ruszeniem przed siebie, aż nie zrozumiesz, że tego biegu nie da (nie chce) się kończyć!