Spis treści
Odkąd zaczęłam swoją przygodę z dietetyką, zaczęłam zauważać coraz więcej kuriozalnych przypadków naginania rzeczywistości. I tak okazało się, że cebula czosnkowa z czosnkiem ma tylko tyle wspólnego, że leżą w sąsiednich skrzynkach, a nie – tak jak usilnie przekonuje mnie Pan na bazarku, że to nowy gatunek wynikający z ich genetycznego połączenia. Albo, że metka łososiowa z łososiem ma wspólny tylko kolor. No właśnie…
Idąc do sklepu zazwyczaj wkładamy do koszyka produkty, którym ufamy. Są to najczęściej te sprawdzone, markowe i bezpieczne. Ale czy kiedykolwiek zastanawiałeś się czy kupiłeś to co chciałeś kupić, czy to, co chcieli sprzedać Ci reklamodawcy?
Stojąc przed półkami sklepowymi dokonujesz wyboru. Na Twoją decyzję zazwyczaj wpływa cena. Jak poznać czym różnią się od siebie dwa produkty – tańszy i droższy? Płacimy tylko za markę czy też za jakość? Nie ma innego sposobu na przekonanie się jak czytanie etykiet, które są źródłem cennej wiedzy. W końcu jesteś tym, co jesz!
Data ważności
Termin przydatności do spożycia i data minimalnej trwałości to określenia odnoszące się do czasu, w jakim należy spożyć dany produkt. Dlaczego to akurat ten dzień, a nie następny oraz jak jest on wyznaczany? Otóż w każdym produkcie od samego początku obecne są drobnoustroje – za przykład weźmiemy sobie mleko. Pomimo różnych metod utrwalania – pasteryzacji, czy utrwalaniu w wysokiej temperaturze (UHT – ultra high temperature), bakterie namnażają się nieustannie, chociaż trochę wolniej. Data ważności, to dzień w którym, według szacunków, liczba drobnoustrojów osiągnie taką wartość, która może zaszkodzić zdrowiu człowieka.
Produkty, które nie mają wyznaczonej daty ważności, niestety, należy oceniać sensorycznie, czyli wszystkimi naszymi zmysłami. W przypadku:
- warzyw i owoców łatwo jest zauważyć zgniłe, miękkie i śluzowate miejsca,
- mięsa – szary kolor i smród,
- szynki – nieprzyjemny zapach, śluzowatość oraz połyskującą powierzchnię (odcienie podobne do benzyny w kałuży). Jest to znak, że zaczęły się tam intensywnie namnażać specyficzne bakterie.
Hasła reklamowe – prawda czy fałsz
Dokładnie oglądając produkt, który jest intensywnie reklamowany możemy na własna rękę ocenić prawdziwość sprzedawanych nam haseł. Na tej podstawie utwierdzimy się w przekonaniu czy na danego producenta można liczyć w 100% wkładając jego produkt do koszyka bez zastanowienia. A jak to zrobić…?
Etykiety są dla Ciebie!
Konieczność umieszczania informacji żywieniowych na opakowaniach dotyczy każdego producenta żywności. Są one ściśle kontrolowane przez przepisy i jednostki odpowiedzialne za bezpieczeństwo żywności.
Na etykietach zamieszczone są informacje dotyczące:
- dokładnego składu,
- wartości odżywczej produktu (energia, węglowodany, białko, tłuszcz),
- GDA, czyli procentu spełnienia dziennego zapotrzebowania przeciętnego człowieka na energię, tłuszcze, kwasy tłuszczowe nasycone, sód oraz błonnik.
Kolejność wymienionych składników, z których składa się produkt nie jest przypadkowa. Uszeregowane są według zawartości w danym produkcie – zaczynając od tego, którego jest najwięcej, kończąc na składniku którego jest najmniej.
Nie każde E jest takie straszne
Substancje, które zaszyfrowano tymi znakami, są dopuszczone do spożycia przez ludzi. Znajdują się one na tzw. liście dozwolonych substancji dodatkowych. Ich dawka znajdująca się w produkcie nie może przekraczać norm, które nie szkodzą człowiekowi nawet przy codziennym i ROZSĄDNYM spożyciu. Wśród nich są substancje całkowicie bezpieczne – barwniki uzyskane z roślin, oraz takie, których nadmiar może powodować szkodliwe reakcje, np. alergiczne.
W praktyce – jeśli unikasz benzoesanu sodu – sprawdź jaki ma symbol i unikaj produktów, które w swoim składzie zawierają ten symbol.
Ciekawostka
Atrakcyjne, soczyste owoce na butelce czy kartonie sugerują nam ich obecność wewnątrz opakowania. Owszem, według prawa to co znajduje się na etykiecie produktu musi mieć swoje odzwierciedlenie w składzie…nawet jeśli jego zawartość w całym napoju to 0,001%. Będąc w sklepie sprawdź ile soku z pomarańczy ma Twój ulubiony napój gazowany, albo ile malin zawiera sok malinowy do rozcieńczania.
Sok czy coś sokopodobnego?
Idziesz po sok, wracasz z nektarem. Standard. Szkoda, bo zamiast czystego soku z owoców, za te same pieniądze wypijasz sok rozcieńczony wodą, podrasowany cukrem bądź miodem. A wszystko przez nieuwagę i przyzwyczajenie do opakowania.
Według prawa:
- sok – to wyrób uzyskany z jednego lub większej ilości świeżych lub schłodzonych owoców.
- nektar – to wyrób otrzymywany przez dodanie wody i cukrów/miodu do soku owocowego.
- napój owocowy – to wyrób uzyskany w wyniku zmieszania soku owocowego, wody, cukru oraz substancji dodatkowych – konserwantów, stabilizatorów, cukru.
A na deser trochę standardowych, reklamowych chwytów producentów:
- jogurt naturalny „BEZ CUKRU“ – każdy jogurt naturalny na polskim rynku jest bez cukru,
- soki i nektary owocowe:
- „nie barwione chemicznie“
- „bez sztucznych barwników“
- „nie rozcieńczony“
- „nie konserwowany chemicznie“
- „bez konserwantów“ – nic nowego, soki i nektary według prawa polskiego nie mogą być poddawane tym zabiegom,
- olej rzepakowy
- „zawiera naturalne kwasy omega 3“ – wszystkie oleje roślinne, w mniejszym bądź większym stopniu je zawierają,
- „bez cholesterolu“ – żaden olej roślinny go nie zawiera,
- „bez konserwantów“ – zgodnie z prawem nie wolno ich dodawać do oleju rzepakowego.