Alejki największego gdańskiego Parku im. R. Reagana często są pełne biegających osób, które tutaj ruszają się dla zdrowia lub przygotowują do różnego rodzaju startów. W niedzielę 23 sierpnia, sposobność do spróbowania rywalizacji na nadmorskich ścieżkach zapewnił Gdański Ośrodek Sportu, który zaprosił do udziału w ostatnim biegu z serii czterech imprez na dystansie 5 km – Parkowej Piątki. Zwyciężył Sergey Samsonov.
Warunki pogodowe niedzielnego poranka były, w porównaniu do ostatnich upalnych dni, sprzyjające biegaczom, którzy w liczbie blisko 180 stawili się na starcie czwartej imprezy, kończącej serię nowych wydarzeń Gdańskiego Ośrodka Sportu na dystansie 5 kilometrów. Pętlę wytyczoną alejkami parku oraz przez Krainę Zabawy należało pokonać dwukrotnie. Ze względów bezpieczeństwa start miał formę falową, a na trasę uczestnicy ruszali trójkami w krótkich odstępach czasowych.
– Na trasę ruszyłem z dalszych rzędów, dlatego przyjemnie się biegło, cały czas była motywacja, żeby kogoś wyprzedzić. Po przekroczeniu mety nie miałem pojęcia, które mogę zająć miejsce, ale chciałem przede wszystkim osiągnąć dobry czas, bo dawno nie startowałem w zawodach. To się udało, sądzę, że to był jeden z moich 10 najlepszych biegów na tym dystansie, więc jestem bardzo zadowolony – cieszył się zwycięzca, Sergey Samsonov. Na mecie osiągnął czas netto 17:12,72. Drugie miejsce zajął Szymon Bloch z Czerska /17:34,50/ a trzecie Patryk Kulpaczyński z Gdańska /17:39,88/.
Wśród pań najszybsza okazała się Alicja Misiak z Susza z wynikiem 19:38,06.
– Wystartowałam z pierwszej linii, więc inne panie widziałam dopiero na drugim okrążeniu, kiedy je dublowałam. Bardzo lubię biegać po Parku Reagana, fajna płaska trasa, nie po twardym, większość jednak prowadzi po żwirowych alejkach, a to taki teren, pod jaki trenuję. Pogoda też była sprzyjająca, nie było takiego upału jak w ostatnich dniach. Cieszę się ze zwycięstwa, bo to mój pierwszy bieg w ogóle w tym roku – podsumowała Alicja tryumfatorka biegu.
Miejsca na podium uzupełniły: Katarzyna Butowska ze Starogardu Gdańskiego /20:16,30/ oraz Monika Wdowicz z Gdańska /21:05,22/.
Nie mniejszy sukces odniosło na trasie Gdańskiej Piątki biegające małżeństwo Alicja i Adam Ambroziakowie. Linię mety tradycyjnie już minęli z identycznym czasem, bo biegają w parze. Szczególnie Alicji należą się brawa, bo niewidoma biegaczka jest mistrzynią w przezwyciężaniu własnych ograniczeń.
– Zawsze się trochę stresuję, jeśli jest więcej uczestników, mimo wszystko wolę troszkę bardziej kameralne imprezy. Hałas trochę wytrąca mnie z równowagi, a jeśli jest ciszej, to lepiej się skupiam. Ale tutaj jest też większa motywacja i radość, że potrafię z kimś wygrać, kogoś wyprzedzić. Dla mnie każdy start w zawodach to zwycięstwo – mówiła Alicja Ambroziak.
Jej mąż pełni w tym duecie rolę pilota i nawigatora.
– Muszę uważać, kierować w prawo i w lewo, ostrzegać o dziurach, przeszkodach, wymijanych osobach. Mamy już coraz większą wprawę i wypadki zdarzają się coraz rzadziej. Bardzo lubimy biegać w Gdańsku. W zeszłym roku wystartowaliśmy w Biegu Westerplatte, szykowaliśmy się nawet do półmaratonu. Sądzę, że jeszcze będzie okazja – dodał pan Adam.