Spis treści
W minionych latach przetestowaliśmy już naprawdę sporo modeli butów spod znaku biegnącej Pumy. Jedne były lepsze, drugie były gorsze. Jednak coby nie powiedzieć o Pumie dobrego czy złego, wartym podkreślenia faktem jest systematyczny rozwój jakości wszystkich jej produktów. Począwszy od butów, a skończywszy na ciuchach. I to dziś postaram się ukazać.
Skala Faas – jak się w tym odnaleźć?
Trzeba przyznać, iż PUMA fajnie to wymyśliła. Wprowadzono skalę Faas według numeracji: 100, 300, 400, 500, 600, 700, 900, 1000. Takim mianem określane są buty, co dla potencjalnego kupującego jest bardzo łatwe w interpretacji. 100-ki dla biegaczy minimalistycznych, z kolei 1000-ki dla początkujących biegaczy z oponką na brzuchu, a dobitniej rzecz ujmując delikatną nadwagą.
W Polsce dostępne są (r – startowy, s-stabilizujący, tr – trailowy):
- 100r – drop 0mm
- 300 – drop 8mm, 300s – drop 4mm, 300tr – drop 8mm
- 500, 500s, 500tr – drop 4mm
- 600, 600s – drop 8mm
- 700 – drop 12mm
- 1000 – drop 12mm
Przeczytaj więcej o doborze butów dla siebie
Faas 600
Tym razem na warsztat wzięliśmy 600-ki. Nieprzypadkowo osobiście zgłosiłem się do tego testu, bo mam bardzo dobre wspomnienia związane z 500-kami. Tymi pierwszymi 500-kami, które mieliśmy przyjemność testować, a sam osobiście zużyłem ich kilka par. Dlaczego wspominam o 500-tkach, skoro robimy test 600-tek? Oba buty, mimo iż dzieli je okres 3 lat, mają pewną wspólną cechę. Mianowicie pierwsze 500-ki cechował drop o wysokości 8mm (różnica pomiędzy piętą a śródstopiem), w nowej ich odsłonie tj. v2 drop został obniżony do 4mm i utrzymuje się do teraz w v3. Z kolei drop 8mm został zastosowany w najnowszym produkcie PUMY – tj. wspomnianych wcześniej 600-kach.
Sznurówki
Słowo daję, nie wiem, w czym tkwi fenomen sznurowadeł PUMY, że nie ulegają rozwiązaniu. Absolutnie wszystkie buty, jakie posiadam, wymagają wiązania kokardy na kokardę. W 600-kach nie boję się ruszyć na trasę maratonu z zawiązaniem bez supłów. Nie wspominałbym o tym, bo w sumie to banał, ale skoro to kolejny (podobnie było w 500-kach v1) przypadek potwierdzający regułę, to coś musi być na rzeczy.
Podeszwa
Wbrew pozorom kwestia bieżnika jest dość ważna, bo generalnie od niego zależy jaki będzie nasz komfort podczas biegania po różnych nawierzchniach. 600-ki charakteryzuje bardzo łagodny bieżnik, który wydaje się stworzony do biegania po asfalcie i innych sztucznych nawierzchniach. 600-ki dzięki specjalnym tłoczeniom podeszwy w przedniej jej części zapewniają większą elastyczność całego buta, nie czuć specjalnego oporu, z którym musimy walczyć. Przetaczanie stopy jest bardzo płynne i dynamiczne zarazem. To bardzo duża zaleta, gdyż nawet bieganie po lesie nie musi oznaczać ślizgania się. Oczywiście nie mam na myśli grzęzawiska i lasu po solidnej ulewie – tu buty nie zapewnią odpowiedniego i pewnego podparcia.
Dla kogo
600-ki to but treningowy, aczkolwiek nie wahałbym się go zabrać na trasę maratonu, pod warunkiem, że nie walczyłbym tam o życiówkę. Do szybszego biegania stanowczo bardziej predysponowane są 500-ki v2 i v3. Waga butów w przypadku neutralnych wynosi 288g, natomiast stabilizacyjnych 254g. Model ten sprawdzi się zatem doskonale u biegaczy z wagą w okolicach 70-80kg, zarówno tych biegających z pięty, jak i chcących przejść na śródstopie.
Subiektywnie rzecz ujmując…
But jaki jest – każdy widzi. Nie ma się co rozpływać nad jego wyglądem, bo to dość osobnicza kwestia. Jednemu się spodoba, drugiemu niekoniecznie. Odważne połączenie barw stanowczo przykuwa uwagę i z wyrażanych przez postronne osoby opinii jasno wynika, że jest dobrze. Podzielam to stanowisko. Jednak bardziej istotny niż wygląd jest dla mnie komfort, a o tym poniżej…
Idealna sytuacja…
Zakładasz buty i lecisz maraton. No, może ciut przesadzam, ale ta przesada ma coś uzmysłowić. But od absolutnie pierwszego kroku powinien leżeć idealnie. W tym przypadku nie powinno być kompromisów, namawiania sprzedawcy, że się dopasuje, dotrze, rozbije. 600-ki, przynajmniej w moim przypadku, spełniają to założenie, ale wiadomo, nie z każdym musi tak być. Stopę mam stosunkowo szeroką i najczęściej właśnie ta cecha buta – szerokość – jest dla mnie utrapieniem.
Słowo o odzieży
PUMA odrobiła lekcje. Przed trzema laty, kiedy dość intensywnie użytkowałem stroje z ich kolekcji, miałem bardzo, ale to bardzo mieszane uczucia. Odzież była ładna, ciekawa stylistycznie i to w sumie wszystko co można było o niej dobrego powiedzieć. Jakość leżała. Nie chcę się tutaj jakość szczególnie pastwić i wytykać niedoróbki, bo nie w tym rzecz. Ważne pytanie – jak jest teraz?
Na szczęście teraźniejszość wygląda zgoła odmiennie. Kurtka w jakiej występuję na zdjęciach PUMA PURE NIGHTCAT JACKET to najwyższej klasy produkt. Odważę się nawet na stwierdzenie, że to najlepsza kurtka jaką mi przyszło testować. Jedyne co mogę jej zarzucić i co ciut mi przeszkadza – brak kieszeni z przodu. Niemniej jednak rozumiem producenta – to nie kurtka do chodzenia na codzień, a jedynie do biegania. Choć u mnie idealnie sprawdza się również podczas wyjazdów rowerowych.
Legginsy – PUMA RCVR
Spodnie, które pomagają mięśniom szybciej dojść do siebie po treningu. Myślę, że to temat na zupełnie osobny artykuł, bo zagadnienie wydaje się dość ciekawe. Ideę produktu najlepiej ukazują poniższe filmy.
https://www.youtube.com/watch?v=nkBA0GyMOnQ