Jesienne i zimowe wieczory to najlepszy czas dla siebie – czas na czytanie. Bo jak mawia Will Smith “Kluczem do życia jest bieganie i czytanie”. Czeka nas zapewne sporo długich deszczowych wieczorów, kiedy trzeba najpierw przeprowadzić długą rozmowę z samym sobą, aby wyciągnąć z szafy buty do biegania. Ale jest kilka sposobów, by tego roku nasza ulubiona aktywność była przyjemniejsza.
Coś na uszy
Przyznam, że gdy biegam późną wiosną i latem rano po lesie, uwielbiam słuchać śpiewu ptaków. Słuchawki lądują wtedy na długie tygodnie gdzieś na dnie szuflady. Ale gdy ptaki odlatują, a liście częściej widać na biegowej ścieżce niż na drzewach, wtedy nadal chciałbym słyszeć coś fajnego. Nie wiem czy też tak macie, ale często nie mogę zgrać biegania z muzyką. Przeszkadza mi w rytmie biegowym, jakoś nierówno łapię oddech. Na jakiś czas przerzuciłem się na audycje radiowe, aż wreszcie odnalazłem dla siebie rzecz idealną.
Audiobooki świetnie wpasowują się w moje tempo, a ciekawe historie sprawiają, że nawet długie wybiegania staja się przyjemniejsze. Czasem jeszcze stojąc przed domem słucham końcówki rozdziału. Warto się zaopatrzyć w kilka na jesień i zimę, tym bardziej, że pojawiło się sporo o tematyce biegowej i zdrowotnej.
Ponad 13 i pół godziny słuchania zapewni nam książka: „Urodzeni biegacze. Tajemnicze plemię Tarahumara, bieganie naturalne i wyścig, jakiego świat nie widział”, autorstwa Christophera Mc Dougalla.
Wyobraźcie sobie, że właśnie biegniecie w deszczowy listopadowy wieczór i słuchacie opowieści o plemieniu Tarahumara, zwanym też Biegający Ludzie. Ci Indianie, mieszkający w trudno dostępnym kanionie, potrafią biegać na dystansach kilkuset kilometrów, a kontuzje prawie im się nie zdarzają. Wiatr zacina, chcecie już wracać, ale właśnie poznajecie tajemnice plemienia i dowiadujecie się, jak unikać kontuzji. Brzmi nieźle?
Bieganie i słuchanie opowieści o nim to niezłe połączenie, ale jeśli ktoś nie chciałby podchodzić tak monotematycznie, to polecam opowieść Kazimierza Nowaka “Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd”.
To niezwykła książka ze względu na treść i osobę autora. Samotnie pokonuje Afrykę pośród fantastycznych krajobrazów, malowniczych wodospadów, dymiących wulkanów, stad dzikich zwierząt, poprzez piaski pustyń, bezdroża sawann i zarośnięte ścieżyny lasu równikowego. Przyznacie sami, że słuchanie opowieści o Afryce lat 30-tch XX wieku i poranne jesienne bieganie to mieszanka wybuchowa. Macie jej prawie 18 godzin – wystarczy na dłuższy czas.
A gdyby ktoś jesienią i zimą tak bardzo przyłożył się do robienia bazy, że przesłuchałby obie pozycje, mam jeszcze jedną propozycje, wręcz idealną dla długodystansowców. „Szczęśliwi biegają ultra. Jak przebiec 100km w jeden dzień, koić ból śpiewem i postawić pasję ponad dom i kredyt” Magdaleny Ostrowskiej-Dołęgowskiej i Krzysztofa Dołęgowskiego. Już sam tytuł powinien zachęcić miłośników długich dystansów. A opowieść o tym jak wiele może dać bieganie, będzie idealnym towarzyszem zmagań z jesienną i zimową aurą.
Autorzy piszą lekko i przyjemnie. Opowiadają o wzlotach i upadkach. O tym, jak wiele daje pasja i że pieniądze, dobrze płatna praca i ciepły ekskluzywny apartament nie są najważniejsze w życiu. Książka jest napisana z dużym dystansem do siebie i poruszanych tematów, jednocześnie szalenie ciekawa, bo opisująca nasze realia, a nie świat po drugiej stronie oceanu. Łączy w sobie elementy fascynującej autobiografii, praktycznego podręcznika o górskich ultramaratonach i rajdach przygodowych, pełnego konkretnych porad, a także relacji ze spotkań z legendarnymi zawodnikami, takimi jak Scott Jurek czy Tony Krupicka. W sumie 12 godzin słuchania.
Przyznam, że szukając jakiś czas temu nowych audiobooków nieźle się zdziwiłem. Przypadkowo trafiłem na stronę legimi.pl, gdzie znalazłem ich sporo, ale bardziej ucieszyła mnie wiadomość, że nie muszę za nie wszystkie płacić. Nie miałem wcześniej pojęcia, że istnieje opcja wykupienia abonamentu, w zamian za co dostajemy dostęp do audio i e –booków. A ilości książek są naprawdę porażające. Wybieramy w olbrzymimi księgozbiorze.
Coś na wieczór i drogę do pracy
Nie wiem czy jestem wyjątkiem wśród tych, którzy lubią czytać, ale jakieś 2 lata temu wszystkie moje półki na książki zapełniły się do granic możliwości. Przyznam szczerze i moja żona świadkiem, że dbam o niewiele rzeczy, ale o książki naprawdę się troszczę. Gdy z dużym żalem musiałem wynieść dwa kartony moich lektur do piwnicy, stwierdziłem, że zapisujemy się do biblioteki. Ale do wypożyczalni drogi kręte, czasem zajdę a czasem nie, a wieczorami lubię sobie poczytać. Zacząłem intensywnie myśleć o zakupie czytnika do e-booków. Jednak jako człowiek starej daty, idąc do sklepu z elektroniką, kupiłem po drodze nowe opony do kolarki, koszulkę i 2 bidony. Zawszę bez problemu wydaję na buty do biegania, ale na te do garnituru nigdy nie mam, nie wspominając już o telefonie czy innych gadżetach. Dlatego czytnik spadał na coraz odleglejsze pozycje, a tu ponowne wejście na stronę legimi.pl zdziwiło mnie drugi raz. Może to ja jestem niedzisiejszy i nie nadążam za e-rzeczywistością, bo utknąłem gdzieś miedzy półkami w latach 90-tych, ale aż krzyknąłem z zachwytu.
Okazuje się, że kupując abonament możesz dostać czytnik. To otworzyło zupełnie nowe możliwości. Nie chciałbym, żeby zabrzmiało to jak reklama, ale ich oferta szczerze mnie zdziwiła. Nie będę Was zanudzał opowieściami, jak fantastyczne powieści i książki o tematyce historycznej można tam znaleźć, bo pewnie już i tak spora część zastanawia się, dlaczego ten koleś nie wsiądzie w wehikuł czasu i nie da nam spokoju.
Ale, ale …z dziedziny najbardziej interesującej biegaczy też jest sporo fajnych pozycji. Odpoczywając sobie z nogami w górze, warto rzucić okiem na “Ultramaratony biegowe i kolarskie” – Grzegorza Rogóża. Autor – zdobywca Korony Maratonów Polskich i uczestnik Biegu Rzeźnika, Beskidy Ultra Trial, oraz ultra rowerowych London Edinburgh London i 1034, od 20 lat amatorsko uprawia kolarstwo, a od 7 bieganie. Podczas kilkunastu maratonów i ultramaratonów uczył się na własnych błędach, wypracował własne techniki i rozwiązania. A ten poradnik jest owocem jego prób i eksperymentów. W książce zawarł informacje, których sam potrzebował i szukał wkraczając na ścieżkę ultra. Podpowiada między innymi, jak ćwiczyć wytrzymałość, zapobiegać kontuzjom i radzić sobie z kryzysami na trasie.
Niezłą propozycją na długie wieczory jest też „Jedz i biegaj. Niezwykła podróż do świata ultramaratonów i zdrowego odżywiania”. Autor – Scott Jurek – jest gwiazdą biegów ultra. Szczerze opowiada o życiu weganina i karierze sportowca. To inspirująca opowieść o początkach biegania i powolnej przemianie w weganina i ultra-maratończyka wygrywającego zawody na całym świecie. Książka jest pełna niezwykłych opowieści o wytrzymałości i współzawodnictwie, naukowych ciekawostek i praktycznych porad – w tym wielu przepisów na ulubione dania autora. Co ważne, nie ma tu sztampowych opisów biegów na 100 mil, pokonywania kryzysów na setnym kilometrze i triumfalnego wbiegania na metę. Jest za to historia dojrzewania do wysiłków ultra.
A jeśli macie znajomych, którzy uwielbiają Wasze opowieści o bieganiu, ale jakoś ciągle nie mogą zacząć lub sami chcielibyście wreszcie mądrze rozpocząć realizację swojego planu treningowego, warto sięgnąć po ebooka „Jak zacząć biegać”. To przewodnik po świecie aktywnego wypoczynku, pomagający rozpocząć i kontynuować bieganie zdrowo, z uśmiechem i bez kontuzji.
Uzbrojeni w taką dawkę książek, mając Legimi za towarzysza, na pewno z łatwością przetrwacie jesienno – zimowe załamania pogody i spadki motywacji. W czasie wielkich mrozów audiobooki uprzyjemnią bieganie po bieżni, a wiosną po takiej dawce wiedzy teoretycznej i przepracowanej zimie z dużo większą przyjemnością będziecie biegać wśród zielonych traw i planować starty.
Do zobaczenia w lesie.