fbpx
Gadżety biegacza

Czytający biegacz – z pomocą rusza Legimi

Czy to nam się podoba, czy nie, jesień nadeszła wielkimi krokami. Oprócz słonecznych spacerów, wśród pożółkłych liści, czeka nas sporo długich deszczowych wieczorów, gdy trzeba najpierw przeprowadzić długą rozmowę z samym sobą, aby wyciągnąć z szafy buty do biegania. Ale jest kilka sposobów, by tego roku nasza ulubiona aktywność była przyjemniejsza.
czytajacy biegacz z pomoca rusza legimi 02

Jesienne i zimowe wieczory to najlepszy czas dla siebie – czas na czytanie. Bo jak mawia Will Smith “Kluczem do życia jest bieganie i czytanie”. Czeka nas zapewne sporo długich deszczowych wieczorów, kiedy trzeba najpierw przeprowadzić długą rozmowę z samym sobą, aby wyciągnąć z szafy buty do biegania. Ale jest kilka sposobów, by tego roku nasza ulubiona aktywność  była przyjemniejsza.

Coś na uszy

Przyznam, że gdy biegam późną wiosną i latem rano po lesie, uwielbiam słuchać śpiewu ptaków. Słuchawki lądują wtedy na długie tygodnie gdzieś na dnie szuflady. Ale gdy ptaki odlatują, a liście częściej widać na biegowej ścieżce niż na drzewach, wtedy nadal chciałbym słyszeć coś fajnego. Nie wiem czy też tak macie, ale często nie mogę zgrać biegania z muzyką. Przeszkadza mi w rytmie biegowym, jakoś nierówno łapię oddech. Na jakiś czas przerzuciłem się na audycje radiowe, aż wreszcie odnalazłem dla siebie rzecz idealną.

Audiobooki świetnie wpasowują się w moje tempo, a ciekawe historie sprawiają, że nawet długie wybiegania staja się przyjemniejsze. Czasem jeszcze stojąc przed domem słucham końcówki rozdziału. Warto się zaopatrzyć w kilka na jesień i zimę, tym bardziej, że pojawiło się sporo o tematyce biegowej i zdrowotnej. 

Ponad 13 i pół godziny słuchania zapewni nam książka: „Urodzeni biegacze. Tajemnicze plemię Tarahumara, bieganie naturalne i wyścig, jakiego świat nie widział”, autorstwa Christophera  Mc Dougalla.

Wyobraźcie sobie, że właśnie biegniecie w deszczowy listopadowy wieczór i słuchacie opowieści o plemieniu Tarahumara, zwanym też Biegający Ludzie. Ci Indianie, mieszkający w  trudno dostępnym kanionie, potrafią biegać na dystansach kilkuset kilometrów, a kontuzje prawie im się nie zdarzają. Wiatr zacina, chcecie już wracać, ale właśnie poznajecie tajemnice plemienia i dowiadujecie się, jak unikać kontuzji. Brzmi nieźle?

Bieganie i słuchanie opowieści o nim to niezłe połączenie, ale jeśli ktoś nie chciałby podchodzić tak monotematycznie, to polecam opowieść Kazimierza Nowaka “Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd”. 

To niezwykła książka ze względu na treść i osobę autora. Samotnie pokonuje Afrykę pośród fantastycznych krajobrazów, malowniczych wodospadów, dymiących wulkanów, stad dzikich zwierząt, poprzez piaski pustyń, bezdroża sawann i zarośnięte ścieżyny lasu równikowego. Przyznacie sami, że słuchanie opowieści o Afryce lat 30-tch XX wieku i poranne jesienne bieganie to mieszanka wybuchowa. Macie jej prawie 18 godzin – wystarczy na dłuższy czas.

A gdyby ktoś jesienią i zimą tak bardzo przyłożył się do robienia bazy, że przesłuchałby obie pozycje, mam jeszcze jedną propozycje, wręcz idealną dla długodystansowców. „Szczęśliwi biegają ultra. Jak przebiec 100km w jeden dzień, koić ból śpiewem i postawić pasję ponad dom i kredyt” Magdaleny Ostrowskiej-Dołęgowskiej i Krzysztofa Dołęgowskiego. Już sam tytuł powinien zachęcić miłośników długich dystansów. A opowieść o tym jak wiele może dać bieganie, będzie idealnym towarzyszem zmagań z jesienną i zimową aurą. 

Autorzy piszą lekko i przyjemnie. Opowiadają o wzlotach i upadkach. O tym, jak wiele daje pasja i że pieniądze, dobrze płatna praca i ciepły ekskluzywny apartament nie są najważniejsze w życiu. Książka jest napisana z dużym dystansem do siebie i poruszanych tematów, jednocześnie szalenie ciekawa, bo opisująca nasze realia, a nie świat po drugiej stronie oceanu. Łączy w sobie elementy fascynującej autobiografii, praktycznego podręcznika o górskich ultramaratonach i rajdach przygodowych, pełnego konkretnych porad, a także relacji ze spotkań z legendarnymi zawodnikami, takimi jak Scott Jurek czy Tony Krupicka. W sumie 12 godzin słuchania.

Przyznam, że szukając jakiś czas temu nowych audiobooków nieźle się zdziwiłem. Przypadkowo trafiłem na stronę legimi.pl, gdzie znalazłem ich sporo, ale bardziej ucieszyła mnie wiadomość, że nie muszę za nie wszystkie płacić. Nie miałem wcześniej pojęcia, że istnieje opcja wykupienia abonamentu, w zamian za co dostajemy dostęp do audio i e –booków.  A ilości książek są naprawdę porażające. Wybieramy w olbrzymimi księgozbiorze.

czytajacy-biegacz-z-pomoca-rusza-legimi-01

Coś na wieczór i drogę do pracy

Nie wiem czy jestem wyjątkiem wśród tych, którzy lubią czytać, ale jakieś 2 lata temu wszystkie moje półki na książki zapełniły się do granic możliwości. Przyznam szczerze i moja żona świadkiem, że dbam o niewiele rzeczy, ale o książki naprawdę się troszczę. Gdy z dużym żalem musiałem wynieść dwa kartony moich lektur do piwnicy, stwierdziłem, że zapisujemy się do biblioteki. Ale do wypożyczalni drogi kręte, czasem zajdę a czasem nie, a wieczorami lubię sobie poczytać. Zacząłem intensywnie myśleć o zakupie czytnika do e-booków. Jednak jako człowiek starej daty, idąc do sklepu z elektroniką, kupiłem po drodze nowe opony do kolarki, koszulkę i 2 bidony. Zawszę bez problemu wydaję na buty do biegania, ale na te do garnituru nigdy nie mam, nie wspominając już o telefonie czy innych gadżetach. Dlatego czytnik spadał na coraz odleglejsze pozycje, a tu ponowne wejście na stronę legimi.pl zdziwiło mnie drugi raz. Może to ja jestem niedzisiejszy i nie nadążam za e-rzeczywistością, bo utknąłem gdzieś miedzy półkami w latach 90-tych, ale aż krzyknąłem z zachwytu.

Okazuje się, że kupując abonament możesz dostać czytnik. To otworzyło zupełnie nowe możliwości. Nie chciałbym, żeby zabrzmiało to jak reklama, ale ich oferta szczerze mnie zdziwiła. Nie będę Was zanudzał opowieściami, jak fantastyczne powieści i książki o tematyce historycznej można tam znaleźć, bo pewnie już i tak spora część zastanawia się, dlaczego ten koleś nie wsiądzie w wehikuł czasu i nie da nam spokoju.

Ale, ale …z dziedziny najbardziej interesującej biegaczy też jest sporo fajnych pozycji. Odpoczywając sobie z nogami w górze, warto rzucić okiem na “Ultramaratony biegowe i kolarskie” – Grzegorza Rogóża. Autor – zdobywca Korony Maratonów Polskich i uczestnik Biegu Rzeźnika, Beskidy Ultra Trial, oraz ultra rowerowych London Edinburgh London i  1034, od 20 lat amatorsko uprawia kolarstwo, a od 7 bieganie. Podczas kilkunastu maratonów i ultramaratonów uczył się na własnych błędach, wypracował własne techniki i rozwiązania. A ten poradnik jest owocem jego prób i eksperymentów. W książce zawarł informacje, których sam potrzebował i szukał wkraczając na ścieżkę ultra. Podpowiada między innymi, jak ćwiczyć wytrzymałość, zapobiegać kontuzjom i radzić sobie z kryzysami na trasie.

Niezłą propozycją na długie wieczory jest też „Jedz i biegaj. Niezwykła podróż do świata ultramaratonów i zdrowego odżywiania”. Autor – Scott Jurek – jest gwiazdą biegów ultra. Szczerze opowiada o życiu weganina i karierze sportowca. To inspirująca opowieść o początkach biegania i powolnej przemianie w weganina i ultra-maratończyka wygrywającego zawody na całym świecie. Książka jest pełna niezwykłych opowieści o wytrzymałości i współzawodnictwie, naukowych ciekawostek i praktycznych porad – w tym wielu przepisów na ulubione dania autora. Co ważne, nie ma tu sztampowych opisów biegów na 100 mil, pokonywania kryzysów na setnym kilometrze i triumfalnego wbiegania na metę. Jest za to historia dojrzewania do wysiłków ultra. 

A jeśli macie znajomych, którzy uwielbiają  Wasze opowieści o bieganiu, ale jakoś ciągle nie mogą zacząć lub sami chcielibyście wreszcie mądrze rozpocząć realizację swojego planu treningowego, warto sięgnąć po ebooka  Jak zacząć biegać. To przewodnik po świecie aktywnego wypoczynku, pomagający  rozpocząć i kontynuować bieganie zdrowo, z uśmiechem i bez kontuzji.

Uzbrojeni w taką dawkę książek, mając Legimi za towarzysza, na pewno z łatwością przetrwacie jesienno – zimowe załamania pogody i spadki motywacji. W czasie wielkich mrozów audiobooki uprzyjemnią bieganie po bieżni, a wiosną po takiej dawce wiedzy teoretycznej i przepracowanej zimie z dużo większą przyjemnością będziecie biegać wśród zielonych traw i planować starty.

Do zobaczenia w lesie. 

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Portal TreningBiegacza.pl patronem filmu Biegacze
Następny wpis
Smog? Biegaczu, nie ruszaj na trening bez antysmogowej maski
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu