fbpx
Dla początkujących

Slowjogging – chwilowa moda czy nowy trend?

Moda na slowjogging w Polsce minęła znacznie szybciej niż ta na obuwniczy minimalizm. Po chwilowym zachłyśnięciu się przez media ciekawym tematem nastąpiła niemal zupełna cisza, a przecież nie ...
slowjogging chwilowa moda czy nowy trend 01

Moda na slowjogging w Polsce minęła znacznie szybciej niż ta na obuwniczy minimalizm. Po chwilowym zachłyśnięciu się przez media ciekawym tematem nastąpiła niemal zupełna cisza, a przecież nie ulega wątpliwości, że – tak jak w przypadku butów minimalistycznych – proponuje on parę ciekawych rozwiązań, które przemówią nie tylko do początkujących, ale także bardziej doświadczonych biegaczy. Ważne jednak, by wykorzystanie tego środka było świadome i wiązało się z rzeczywistymi zmianami, inaczej znudzimy się nim równie szybko co media.

Pozwolę sobie jednak na kilka uwag co do informacji, które można znaleźć na temat slowjoggingu na polskich portalach biegowych i nie tylko. Jeżeli ktoś wierzy, że twórca tej filozofii wolnego ruchu pobiegł 2:38:50 w maratonie tylko dzięki bardzo wolnym treningom (co sugeruje strona slowjogging.pl), to może wielce się zdziwić, gdy jemu ta sztuka nie wyjdzie. Rozumiem, że takie informacje mają wyłącznie przykuć uwagę czytelników, ale rozsądniej jest wziąć je w nawias. Równie ważna jest pamięć o kwestii podstawowej – to nie prędkość wpływa na naszą technikę biegu. Biegając w tempie spacerowym, niekoniecznie będziemy lądowali na śródstopiu – tego trzeba się nauczyć. Podobnie krytycznie należy spojrzeć na lakoniczny zapis o tym, że podobno podczas 30 minut slowjoggingu spalimy tyle samo kalorii, co podczas pół godziny biegu w szybkim tempie. Pospolity “chłopski rozum” podpowiada mi, że pół godziny spędzone na 75-80% tętna maksymalnego wymaga jednak więcej energii niż tak samo długi trening, ale przy 50% maksymalnego wysiłku. Slowjogging pozwala za to wydłużać sesje treningowe, ponieważ wykonywany jest właśnie przy stosunkowo niewielkim wydatku energetycznym.

Zalety slowjoggingu

Powyższe uwagi na szczęście nie dotyczą samej metody, ale chwytów marketingowych, którymi próbowano ją promować. Slowjogging, jako taki, posiada z kolei wiele zalet, o których warto wspomnieć, byście chcieli doczytać ten tekst do końca.

  • Czas i możliwość skoncentrowania się na technice

Jak wspomniałem, slowjogging nie sprawi, że będziecie sami z siebie pięknie biegali, lądując na śródstopiu i równo pracując ramionami. Da wam za to mnóstwo czasu, by nad techniką się zastanowić i popracować. Osobne sesje powolnego truchtu możecie poświęcać za każdym razem na dopilnowanie innej części ciała, by ostatecznie poprawić ustawienie całej sylwetki. Co w tym przypadku oznacza poprawę? Przede wszystkim rozluźnienie się w trakcie ruchu biegowego. Gdy uda nam się to w bardzo lekkim truchcie, łatwiej będzie przenieść dobre nawyki do dynamicznych jednostek i zwykłych rozbiegań.

  • Wzmocnienie mięśni łydek

To spostrzeżenie oparte na własnych doświadczeniach z powolnym truchtaniem. Podczas takich treningów zwróciłem uwagę na fakt, że każde odbicie zajmuje więcej czasu niż zazwyczaj, a tym samym każdy krok przypomina nie tyle wyskok na sprężynie, ile lekkie wspięcie na palce, które kojarzymy z siłowni. Dzięki temu poddajemy łydki nieco większemu wysiłkowi – nie masakrujemymy ich tak jak podczas sprintów i mocnych interwałów, ale na pewno wzmacniamy lepiej niż podczas klasycznych rozbiegań w średnim tempie. To jednak jest już kwestia techniki, nie wiem czy poczuje się to podczas biegu “na piętę”.

  • Aktywna regeneracja

W przypadku gdy slowjogging traktujemy jako osobne jednostki treningowe, towarzyszące zwykłym treningom, a nie metodę treningową samą w sobie. Bieg w tempie spacerowym pobudzi krążenie w całym ciele, dzięki czemu pozwoli odrobinę przyspieszyć mechanizmy regeneracyjne organizmu. Warunek jest jeden – ten bieg powinien być naprawdę wolny. Biegowa teoria przyjmuje często, że wysiłek regeneracyjny powinien odbywać się na pułapie mniej więcej 50% tętna maksymalnego, co może odpowiadać tempu slowjoggingu.

  • Uwolnienie od ciągłego monitorowania tempa

W przypadku tej jednostki treningowej trzymamy się jednego – biegamy tempem wolniejszym niż to, które zazwyczaj wydawało nam się wolne. Wobec tego nie potrzebujemy zegarka, by swą prędkość monitorować. Przyda się on jednak z innego powodu – po pierwsze, jeżeli te sesje traktujemy jako aktywną regenerację, to nie powinny one trwać zbyt długo i musimy kontrolować przynajmniej czas. Nie powinny one wówczas przekraczać godziny. Po drugie, tętno powie nam więcej na temat tego rodzaju wysiłku niż tempo. Jeżeli więc mamy obawy, że będziemy przyspieszać (co na początku jest naturalne), ustawmy sobie odpowiednie alarmy w zegarku i unikajmy ich przekraczania. Nie będziemy przywiązani do zegarka tak jak przy sprawdzaniu tempa, ale wciąż będzie on użytecznym narzędziem pomiarowym.

Nie tylko dla nowicjuszy

Jeżeli czytaliście poradniki slowjoggingu, które do tej pory pojawiły się na polskich portalach, to pewnie uderzyło was jedno – tam wszędzie wspomina się o “nowej filozofii biegu”, podczas gdy ja piszę o “jednostkach treningowych”. To oczywiście nie przypadek i już tłumaczę, skąd ta odmiana.

Slowjogging nie jest dedykowany wytrawnym i doświadczonym biegaczom, ale raczej tym z nas, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z bieganiem lub nienawidzą tego sportu, ale chcieliby schudnąć. Ja z kolei chciałbym polecić slowjogging także biegaczom bardziej zaawansowanym, którzy nadal ostrzą miecze przed bojem o życiówki. I tacy mogą skorzystać z zalet slowjoggingu, a być może w ich przypadku te zalety będą nawet większe niż ktokolwiek się spodziewa. W ich jednak przypadku mówienie o spacero-truchtaniu 30 minut dziennie, 6 razy w tygodniu mijałoby się z celem – kto by rzeczywiście zamienił swój dotychczasowy plan na taką wizję? Wobec tego spójrzmy na wszystko realistycznie.

Ważne jest przy tym jedno – slow jest w przypadku slowjoggingu relatywne. Biegamy na swoim poziomie slow, na mniej więcej połowę wartości swojej wydolności maksymalnej. Biegacz robiący 1,5 godzinne rozbiegania po 4:00/km nie będzie musiał w tym celu pełzać tempem spacerującego emeryta.

Jak zatem wpleść te jednostki do swojego planu?

Osoboście polecam dorzucenie ich jako osobnej jednostki treningowej po bardzo mocnym treningu wykonywanym rano. To pozwoli wykorzystać zaletę aktywnej regeneracji, o której wspominałem – odnowa naszego ciała powinna dzięki temu odrobinę przyspieszyć. Warunkiem jest oczywiście trzymanie się odpowiednio niskiego tempa. Ciało podczas takiego treningu ma właściwie odpoczywać. Dla amatorów wykonujących jeden akcent tygodniowo oznacza to jedną, dodatkową sesję treningową w tygodniu – niewielka, ale procentująca zmiana. Dla bardziej zaawansowanych to już kwestia dwóch czy trzech lekkich truchtów więcej.

Druga opcja to slowjogging w ramach rozgrzewki lub schłodzenia. Organizacyjnie i logistycznie znacznie łatwiejsza do zrealizowania. W tym przypadku dorzucamy do treningu półgodzinną sesję wolnego truchtu, które pozwoli nam przygotować organizm do wysiłku lub lekko go “wyciszyć”, gdy już jest po wszystkim. Tu także dodawałbym slow-sesje do jednostek mocniejszych: planowanych interwałów, biegów stałych w mocnym tempie czy BNP. Kolejną możliwością jest oczywiście całkowite przerzucenie się na treningi slow, ale – jak już wspominałem – ciężko mi to sobie wyobrazić w przypadku średnio i bardziej zaawansowanych biegaczy.

Ważne – popracujcie nad nastawieniem

Pierwsze próby wprowadzenia takich jednostek mogą być dość męczące i nie chodzi mi oczywiście o wysiłek fizyczny, ale mentalny. Ciężko będzie Wam przestawić się na trenowanie znacznie wolniejsze niż do tej pory i bycie wyprzedzanym przez niemal wszystkich biegaczy. Należy wówczas pomyśleć o jednym – nawet czołówka światowych biegów wykonuje bardzo wolne rozbiegania i wystarczy przypominać sobie w tych momentach, że truchtamy w pełni świadomie i umyślnie, a nie przymuszeni do tego słabszą formą.

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

(2) Napisz komentarz

  1. u mnie coś bardzo dziwnego. Tak jak u Marka. Biegam 5 lat. połówka 1.34

    przebiegłem
    z żoną 10 km w tempie 10min/km. Srednie tętno 85% I to nie pomyłka,
    mierzone pasem a nie na nadgarstku. Max spawdzone a nie wyliczone ze
    wzoru. Pierwszy raz myślałem że garmin oszalał ale drugim razem było to
    samo. Prawdopodobnie było to zdecydowanie za wonne tempo dla mnie i
    dlatego było tak męczące. Normalnie wybiegania biegam na 5,25/km

  2. Biegam 6 razy w tygodniu po ok 7 km dziennie w tempie 9:30 – 10:00. Średnie tętno to 80-85% maksymalnego. Czy to jest slowjogging?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Blackroll MINI - stopy w dobrej kondycji
Następny wpis
Wywiad z Iwoną Lewandowską - triumfatorką premierowej edycji BMW Półmaratonu Praskiego

Powiązane artykuły

Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu