Spis treści
Grecja – kraina mlekiem i miodem płynąca. W Polsce kojarzy się przede wszystkim z beztroskim urlopem na pięknym, skąpanym w słońcu wybrzeżu. Jednak sportowcom Grecja kojarzyć się musi przede wszystkim z ideą igrzysk – nemejskich i olimpijskich. Biegaczom natomiast z królewskim dystansem biegu maratońskiego, o historii którego miałem już kiedyś okazję napisać. Jednak współcześni Grecy w naszych oczach stereotypowo nie uchodzą za mitycznych, wysportowanych herosów. W ogóle wydają nam się raczej mało aktywnym narodem, żeby nie powiedzieć leniwym. Mimo to w Helladzie naprawdę można się pościgać na różnych dystansach w przepięknych sceneriach. Jak biegać wśród Greków i nie udawać jednego z nich?
Grecka kultura biegowa
Cały tekst oparty jest na moich greckich doświadczeniach. Spędziłem tam ponad pół roku na wolontariacie europejskim, pracując z grupami młodzieżowymi siatkarskiej i koszykarskiej akademii w Xylokastro na północy Peloponezu, między Koryntem a Patrą. W trakcie stażu dużo biegałem, ku zdziwieniu wielu przechodniów i stałych bywalców okolicznych barów i kafejek. Na miejscu zwykłem biegać brzegiem Zatoki Korynckiej – promenadą w miasteczku i xylokastrońskim lasem. W sumie dawało to nawet 10 kilometrową ścieżkę biegową o urozmaiconej nawierzchni i przyjemnych widokach na rozbijające się o brzeg fale zatoki. Najczęściej biegałem sam, bo po prostu nie było z kim. Potem poznałem Konstantinosa, który stał się moim jedynym kompanem biegowym. Kostas, bo tak zdrabnia się to długie greckie imię, przeżył kilka ładnych lat na emigracji w USA. Oprócz mnie był jednym z niewielu ufoludków w miasteczku, którzy decydowali ruszyć cztery litery w biegowym rytmie. Myślę, że to emigracja dała mu odpowiednią perspektywę i pokazała zalety biegowego nałogu. Za każdym razem, kiedy się spotykaliśmy na biegowym szlaku, bez pardonu beształ leniwy i niezdrowy styl życia przeciętnego Greka mieszkającego w Xylokastro.
– Nikt tu nie chce pracować, ćwiczyć, testować granic swoich możliwości. Tylko ta kawa i papierosy! – żalił się Kostas.
Dla niego bieganie było okazją, żeby się wygadać. Polubiłem ten grecki sposób na bieganie. Zamiast siedzieć godzinami w knajpie przy kawie frappé, można było pogadać w ruchu. To dzięki tym pogawędkom dowiedziałem się o wielu ciekawych i niszowych imprezach biegowych rozsianych po całym kraju. W czasie mojego pobytu wystartowałem na różnych dystansach w przepięknych miejscach. Tutaj dzielę się kilkoma najciekawszymi wydarzeniami, które warto wziąć pod uwagę w przypadku podróży do Grecji. Bo tam też można się fajnie rozbiegać!
Bieg śladami Aleksandra Wielkiego
W greckiej prowincji Macedonia, skąd pochodzili Filip II i sam Aleksander Wielki organizowana jest świetna impreza biegowa pt. Bieg Śladami Aleksandra Wielkiego. Można w niej wystartować na różnych dystansach, w tym oczywiście na tym królewskim, maratońskim. Myślę, że to świetna alternatywa dla klasycznego greckiego maratonu z Maratonu do Aten.
Ja mam z tego biegu same dobre wspomnienia. Przebiegłem wtedy 10 kilometrów po szybkiej, płaskiej trasie skąpanej w greckim wiosennym słońcu. Meta mieściła się w centralnym punkcie i symbolu Thessalonik – Lefkos Pyrgos, Białej Wieży dawnej latarenki morskiej – oraz pomniku dostojnego Aleksandra Wielkiego siedzącego na koniu.
Półmaraton na zielonej wyspie
Lefkada, zwana przez Greków zieloną wyspą, jest miejscem, w którym organizowany jest zielony półmaraton lefkadzki. Świetna impreza z uroczą trasą biegnącą przez lefkadzkie laguny, choć zwykle odbywa się w strasznym ukropie. Życiówki raczej tam się nie zrobi, mimo szybkiej i płaskiej trasy nad samiuśkim morzem. Żar lejący się z nieba po prostu nie daje biec szybciej. Pamiętam, że podczas mojego startu karetka pogotowia interweniowała na trasie kilka razy wyciągając skrajnie wycieńczonych biegaczy z nie lada opałów!
Dookoła Aten
Oprócz słynnego październikowego startu w klasycznym maratonie w okolicach stolicy Grecji w przeciągu całego roku organizowane są różne imprezy biegowe, na które warto zwrócić uwagę. Podczas swojego pobytu biegłem w Attyce między innymi w dzielnicowym biegu w Nea Smirni, w iliońskim parku czy brzegiem morza w Nea Makri. Większość tych biegów rozgrywana była na dystansach od 5 do 15 km.
Południe Peloponezu – Kalamata
Biegać można także po Peloponezie, na przykład w Kalamacie, która słynie ze swoich oliwek i fig. 10 kilometrów brzegiem lazurowego wybrzeża Zatoki Mesyńskiej? Czemu nie!
Bieg wąwozem Samarias
Ostatnim biegiem, o istnieniu którego chciałbym się podzielić jest bieg wąwozem Samarias.
Wąwóz Samarias leży na południu największej greckiej wyspy – Krety. Ma 18 kilometrów i jest najdłuższym wąwozem w Europie. To samo w sobie ekscytuje. Większość turystów idzie na pieszą wędrówkę wąwozem, ale są też biegacze-szaleńcy, którzy decydują się na pokonanie tej trasy krokiem szybszym, niż krokiem biegowym. Idąc, pokonanie wąwozu zajęło mi około 4 godzin. Najszybsi biegacze schodzą jednak poniżej 2 godzin. Olbrzymi respekt, biorąc pod uwagę bardzo trudne warunki – nierówne kamieniste podłoże, duża różnica wzniesień i gorący klimat. Trud biegu czy wędrówki wynagradza niesamowita sceneria kreteńskiego wąwozu i wioska Agia Roumeli z greckimi tawernami i kafejkami oferującymi najlepszą grecką strawę i napoje zmęczonym nogom.
Na co zwrócić szczególną uwagę?
Szczególną uwagę należy zwrócić na temperaturę, która nawet w marcu czy kwietniu może być wysoka i dla biegacza zabójcza. Proponuję biegać w jasnych ubraniach i koniecznie z nakryciem głowy. Przed startem koniecznie warto nałożyć krem z wysokim filtrem (sprzedawane są tam wersje dla sportowców, które się nie tłuszczą i pozwalają na odpowiednie odprowadzenie potu). Dla komfortu można zabrać też dobre okulary przeciwsłoneczne.
Z mojego doświadczenia wynika, że na trasach greckich biegów, nawet tych krótszych, często rozdawana jest woda albo mokre gąbki do zwilżenia głowy i twarzy. Nieraz spotkałem się też z tym, że na mecie studenci fizjoterapii w ramach swoich praktyk oferowali darmowe masaże dla zmęczonych mięśni biegaczy.
W ogóle niewiele z biegów, w których wziąłem udział, były odpłatne. Co więcej, często za sam udział dostawałem jakiś gadżet – skarpetki firmy sponsorującej zawody, koszulkę techniczną, bon na jedzenie i picie. To fajne gesty organizatorów, które zachęcają do biegania i ścigania się w Grecji.
Choć Grecy słyną ze swojego rozluźnionego poczucia czasu i są w stanie spóźnić się do pracy, na spotkanie czy innego rodzaju wydarzenia, to sport funkcjonuje jak w szwajcarskim zegarku. Tyczy się to zarówno aktywności sportowych, które prowadziłem w akademiach na Peloponezie, jak imprez biegowych, w których brałem udział.
Jeszcze jako ciekawostkę podam, że jeśli wpiszecie się na listę startową używając łacińskich znaków, bardzo łatwo będzie się znaleźć na liście wyników.
Zabiegać o (za)bieganie
Nie ukrywam, że mieszkając w Grecji, łatwo się rozleniwić. Jest ciepło, słoneczko przyjemnie grzeje. Jest plaża i morze. Dobre jedzenie, zimne drinki. W sumie mało się chce, szczególnie w lato, w okolicach południa, kiedy jest naprawdę gorąco i człowiek czuje się całkowicie wypompowany. Dlatego, żeby być aktywnym fizycznie i zabieganym obywatelem greckiego polis, trzeba się naprawdę postarać. Motywacja do biegania to oczywiście jedno. Druga tak samo ważna rzecz to poszukiwanie okazji do biegania. Tu trzeba mieć oczy szeroko otwarte.
W poszukiwaniu biegowych doświadczeń w Helladzie można zasugerować się moimi doświadczeniami, zapytać tubylców aktywnych fizycznie albo zajrzeć w lokalne kalendarze biegowe w Internecie (na przykład tutaj albo tutaj). Jednak wbrew wszelkim stereotypom naprawdę jest w czym wybierać. Ten, kto szuka ścigania w Grecji, znajdzie możliwości startu. καλή τύχη! Powodzenia!